Nadzwyczajne odkrycie pod ulicą Narutowicza!

Dodano 2018-09-12 13:15:30 W ubiegłym tygodniu przy ulicy Narutowicza w Lesznie dokonano niezwykłego odkrycia archeologicznego. Kolejne badania w obrębie dawnych fortyfikacji miejskich dowodzą, że mamy w mieście unikat na skalę kraju.

Dzięki dodatkowym pracom wykonanym na zlecenie miejskiego konserwatora zabytków,  archeolodzy znaleźli zupełnie nieznany, nieuwzględniany na dawnych planach i unikatowy na skalę Wielkopolski fragment piwnicy z otworem wentylacyjnym. To nieznana dotąd część Bramy Kościańskiej.

W związku z tym odkryciem Wojewódzki Konserwator Zabytków, w którego kompetencji pozostają sprawy archeologiczne, uznał, że odkrywki muszą zostać rozszerzone na obszar całej dawnej Bramy Kościańskiej, a prace budowlane na tym terenie chwilowo ograniczone.

- Koszt dodatkowych badań, łącznie z inwentaryzacją i opracowaniem materiału, to około 20.000 złotych. Biorąc pod uwagę znaczenie tego zabytku dla historii Leszna, bezwzględnie trzeba te środki znaleźć w budżecie miasta - mówi Maciej Urban, Miejski Konserwator Zabytków w Lesznie.

Dlaczego odkrycie jest tak zaskakujące?

- Chcieliśmy tylko sprawdzić lokalizację bramy, aby precyzyjnie nanieść jej zarys na nawierzchni ulicy. Tymczasem po wykonaniu płytkich odkrywek okazało się, że pod ziemią zachowała się piwnica. Dysponujemy inwentaryzacją bramy wykonaną w XIX wieku przed jej rozbiórką, i na tym planie nie naniesiono podziemi, dlatego jesteśmy tak zaskoczeni - tłumaczy Miejski Konserwator Zabytków.

Wyjaśnia, że z powodu wysokich wód gruntowych w Lesznie zwykle nie budowano piwnic. Nie ma ich w ratuszu czy kościołach, gdzie ewentualnie występują tylko płytkie krypty.

Brama Kościańska była dość okazała. W znanej do tej pory części nadziemnej miała dwie kondygnacje: parter i piętro.

- Miała prawie 17 metrów szerokości i 13 i pół metra długości w głąb miasta. Odejmując grubość ścian, po półtora metra na parterze i około metra na piętrze, to i tak otrzymujemy powierzchnię równą całkiem sporemu budynkowi jednorodzinnemu. Przestrzeni mało tam więc nie było, a dodatkowo zdecydowano się umieścić piwnice pod połową bramy - objaśniał na miejscu Jerzy Serafin, który uczestniczy w pracach zespołu badawczego z ramienia Miejskiego Konserwatora Zabytków.

 Do czego mogła służyć piwnica?

- Na podstawie analogii możemy przypuszczać, że mógł to być na przykład areszt, arsenał miejski lub magazyn celny - odpowiada Maciej Urban.

W ceglanych murach piwnicy widoczne są nawet zawiasy od bramki zabezpieczającej oraz - w innym miejscu - pozostałości po kracie.

- Odkryte zostały nawet posadzki. Wkrótce okaże się, czy występują także w dalszych partiach piwnic - dopowiada Maciej Urban.

Dlaczego to ewenement?

Takich bram z okresu nowożytnego nie odkryto nigdzie w Wielkopolsce.

- Podobne mogły być w dużych miastach: we Wrocławiu, może w Poznaniu, prędzej w Krakowie czy w Gdańsku - w miastach, które inwestowały  w rozbudowę swoich fortyfikacji w tym samym czasie co Leszno - tam może byśmy znaleźli podobnie ciekawe rozwiązania - mówi Jerzy Serafin.

Odkrycie jest tak samo stare jak kościół św. Jana, pochodzi z połowy XVII wieku.

- Dzięki dodatkowym badaniom pierwszy raz w Lesznie będziemy mieli możliwość wykonania badań oraz zarejestrowania reliktów budynku z pierwszej połowy XVII wieku - komentuje Łukasz Lisiecki, archeolog kierujący badaniami. 

 Inwestycja chwilowo ograniczona

W związku z koniecznością wykonania dodatkowych badań nastąpiło ograniczenie inwestycji w rejonie ulicy Narutowicza.

- Inwestycja została wstrzymana tylko w miejscu występowania reliktów bramy - uspokaja Maciej Urban. - Badania nie potrwają długo, myślę, że około tygodnia - dopowiada.

 Co dalej?

Plany są bardzo śmiałe.

- Odkryjemy relikty budowli i pomierzymy laserem w technice 3D. Jeśli nie będzie możliwości pozostawienia odkrywek, zasypiemy je kruszywem, na to położymy bruk, na którym wyeksponujemy zarys bramy. Na podstawie wirtualnego modelu zachowanych piwnic oraz znanej nam inwentaryzacji bramy opracujemy projekt adaptacyjny. Po zdobyciu finansowania nieuszkodzone relikty będzie można odkopać i poddać procesom restauratorskim. Jeśli jednak z różnych względów tego nie zrobimy, to zrobią to przyszłe pokolenia - informuje Miejski Konserwator Zabytków.

Jedną z koncepcji może być udostępnienie do zwiedzania reliktów bramy pod jezdnią. - Technicznie jest to możliwe - zapewnia Maciej Urban.

Podkreśla, że:

- Relikty Bramy Kościańskiej wraz z piwniczką prochową utytułowaną w wale od strony ulicy Mickiewicza oraz bastionami ziemnymi to jest unikalny system fortyfikacyjny na skalę kraju.

 

autor: Kinga Zydorowicz

zydorowicz@gazetaabc.pl