Zamknięty ostatni sklep z dopalaczami
Na pewno władze Leszna zrobiły w sprawie dopalaczy wszystko, co tylko mogły zrobić i na co pozwala im prawo. Przypomnijmy, że już wcześniej zamknięte zostały dwa punkty sprzedaży środków odurzających, a ostatni teraz zakończył działalność.
- To także zasługa lokalnych mediów - podkreślał wiceprezydent Jóźwiak. Właściciel nieruchomości przy ul. Wróblewskiego, gdzie funkcjonował sklep, zdecydował się wypowiedzieć umowę najmu po tym, jak prezydent Borowiak ogłosił, że miasto zamierza go pozwać do sądu i będzie się domagać aż 50.000 zł. Miało to być zadośćuczynienie za utratę dobrego imienia Leszna spowodowanego właśnie przez handel dopalaczami.
- Mamy świadomość, że sprzedaż tych środków nadal się w Lesznie odbywa, ale nie ma już żadnego sklepu stacjonarnego - dodawał Piotr Jóźwiak.
Zamknięcie punktu przy Wróblewskiego zbiegło się w czasie ze zmianą przepisów dotyczącą właśnie dopalaczy. Teraz są one traktowane tak samo jak narkotyki. Za ich posiadanie grozi do 3 lat pozbawienia wolności, za udzielanie - do 10 lat, a za handel - do lat 12.
Warto podkreślić, że do tej zmiany prawa doszło także za sprawą samorządu Leszna. W marcu miasto zorganizowało Ogólnopolski Kongres Zwalczania Dopalaczy. I to wtedy wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł zapowiedział, że jeszcze w tym roku parlament podejmie takie uchwały, które umożliwią skuteczną walkę z handlem dopalaczami.
Autor: lm