Przedszkola oddają dotacje. W sumie to 2 miliony złotych

Dodano 2017-11-15 08:05:14 Właścicielka Prywatnego Przedszkola nr 2 w Lesznie ma oddać miastu ponad 800.000 zł wraz z odsetkami. Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał rację miasta i potwierdził, że część dotacji, jaką przedszkole otrzymało od samorządu w latach 2012 i 2013, została wydana niezgodnie z prawem. Dlatego placówka ma ją zwrócić wraz z odsetkami.

Sprawa ciągnie się od lipca 2015 roku. To wtedy Urząd Miasta ogłosił, że skontrolował Prywatne Przedszkole nr 2 i wykrył nadużycia. Przypomnijmy, że przedszkola zarówno te prowadzone przez miasto, jak i publiczne i niepubliczne placówki działające na terenie Leszna otrzymują od samorządu wsparcie finansowe na każde dziecko. W przypadku placówek publicznych wynosi ono 835,30 zł miesięcznie na dziecko a w przypadku placówek niepublicznych 626,47 zł. Te pieniądze pochodzą budżetu miasta oraz dotacji celowej z budżetu państwa na dofinasowanie zadań w zakresie wychowania przedszkolnego.

Kontrola w Prywatnym Przedszkolu nr 2 została przeprowadzona w roku 2014. Urzędnicy stwierdzili wówczas, że część dotacji, jaką placówka dostała w latach 2012 i 2013 nie została spożytkowana zgodnie z przeznaczeniem na jakie została udzielona. Pieniądze winny być wykorzystane  na wychowanie dzieci, edukację, opiekę czy profilaktykę.

W sumie w ciągu tych dwóch lat przedszkole dostało od miasta 1.123.526,02 zł. Urząd Miasta zażądał zwrotu 670.540,08 zł.

Decyzję administracyjną w tej sprawie wydał Prezydent Miasta Leszna. Urzędnicy zakwestionowali m.in. zakupy ubrań, obrazów, akcesoriów do grilla. Zastrzeżenia budziła też wysoka pensja, jaką wypłacała sobie dyrektor przedszkola. I choć prawo nie precyzuje jak duże powinny być zarobki osoby prowadzącej prywatny dzieciniec, to urzędnicy doszli do wniosku, że dyrektor takiej placówki, z uwagi na zakres zadań i odpowiedzialności winien wypłacać sobie pensję w wysokości porównywalnej z dyrektorami miejskich przedszkoli czyli około 6000 zł brutto miesięcznie.

Dyrektorka Prywatnego Przedszkola nr 2 odwołała się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. SKO uchyliło decyzję prezydenta nakazującą zwrot dotacji i przekazało ją do ponownego rozpatrzenia. Urząd Miasta ponownie przyjrzał się wydatkom przedszkola i ponownie miał uwagi do znacznej ich części. Tym razem jednak organ wydający decyzję zażądał zwrotu ponad 800.000 zł. I tym razem SKO utrzymało decyzję w mocy.

Dyrektorka wykorzystała możliwości, jakie daje jej prawo i złożyła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W środę w ubiegłym tygodniu WSA rozstrzygnął sprawę. Uznał rację miasta. Przedszkole ma zwrócić do kasy miasta dokładnie 803.113,96 zł plus odsetki.

Wyrok nie jest prawomocny. Dyrektorka może jeszcze złożyć skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Wiceprezydent Piotr Jóźwiak mówi, że od roku 2014 przeprowadzono kontrole wydatkowania miejskich dotacji w niemal wszystkich prywatnych żłobkach i przedszkolach. Wydano kilkanaście decyzji nakazujących zwrot części tych pieniędzy. Placówki mają oddać zwykle po kilka do kilkunastu tysięcy złotych. Sprawa z Prywatnym Przedszkolem nr 2 dotyczyła najwyższej kwoty. Większość placówek pieniądze zwróciła. Jeśli wszystkie decyzje się uprawomocnią, to do kasy miasta wpłynie około dwóch milionów złotych.

Kontrole trwają. Będą prowadzone w innych prywatnych placówkach oświatowych.   

Autor: lm