Szkolą z palenia w piecach

Dodano 2019-12-27 07:56:35 Na leszczyńskim Zatorzu odbyło się pierwsze szkolenie palenia w piecu węglowym od góry. Miało uświadomić i przekonać mieszkańców, że wystarczy zmienić dotychczasowe nawyki, by poprawić jakość powietrza w Lesznie.

W sezonie grzewczym strażnicy miejscy z dużą częstotliwością wykonują kontrole, by sprawdzać, czym mieszkańcy palą w piecach.

- Przeprowadzamy wyrywkowe kontrole, ale także reagujemy na każde zgłoszenie zadymiania, o których informują mieszkańcy - mówił strażnik miejski Artur Drożdżyński.

A do pieców nie zawsze trafia właściwy opał. Podczas kontroli funkcjonariusze stwierdzali, że w paleniskach były np. parasole, węże ogrodowe, plastiki czy meble.

- Niektórzy uważają, że lepiej mebel porąbać i wykorzystać jako rozpałkę, niż wywieźć go do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, gdzie zostanie odebrany za darmo - dodał Artur Drożdżyński.

Takie palenie szkodzi środowisku. Zanieczyszczenie powietrza jest także uzależnione od sposobu palenia. Stąd inicjatywa Straży Miejskiej w Lesznie, która wzorem innych miast, rozpoczęła akcję edukacyjną dla mieszkańców.

Pierwsze szkolenie z palenia w piecach odbyło się przy Skataplazie na Zatorzu. Przeprowadzili je strażnicy miejscy oraz kominiarze Tadeusz Nędzyk i Tadeusz Moszak.W spotkaniu uczestniczył również przedstawiciel Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta.

- Chcemy mieszkańców przekonywać do zrezygnowania z palenia od dołu, na rzecz palenia od góry. Błąd polega na tym, że w palenisku najpierw rozpala się drewno, potem dorzuca się węgiel. Tylko że wtedy dym przechodzi przez warstwy węgla i powoduje, że przez komin wydobywają się substancje szkodliwe. Rozpalanie od góry polega na zasypaniu paleniska węglem, na który kładzie się drewno i dopiero wtedy podkłada ogień - tłumaczył strażnik miejski Mirosław Machowski.

Podczas szkolenia w jednym z pieców kominiarze palili od dołu, w drugim od góry. Bardzo szybko mieszkańcy zobaczyli na czym polega różnica. Z pierwszego komina wydobywały się kłęby gęstego dymu, z drugiego dym był niemal niewidoczny.

Na pierwszym szkoleniu pojawiło się około 40 osób.

- My palimy normalnie...od dołu - mówił jeden z mieszkańców Zatorza. - Wkładam drewno i trochę papieru żeby się rozpaliło, a na to ładujemy węgiel.

Kominiarz Tadeusz Nędzyk podkreślił, że szkolenia mają przyczynić się do zmiany dotychczasowych nawyków.

- Palę gazem i temat szkolenia mnie nie dotyczy, ale chciałbym się poduczyć i posłuchać co fachowcy mają do powiedzenia - mówił starszy pan z Gronowa.

- Na pewno z mojego komina trochę się dymi, chociaż śmieciami nie palę - mówił mieszkaniec Zatorza, który również przyszedł dowiedzieć się jak powinno wyglądać palenie, które nie będzie szkodziło środowisku.

Piece, które posłużyły do szkolenia zakupił Urząd Miasta.

Drugie szkolenie odbędzie się w piątek, 27 grudnia na Rynku Zaborowskim. Następne spotkania będą na początku 2020 roku na Gronowie i w centrum miasta.          

Autor: jrs

Fot. J. Rutecka-Siadek